Ostatnio w primaaprilisowym żarcie pisałam o tym, jak poradziłam sobie z problemami wrażliwej Lajki. Wpis był ewidentną ściemą . Pomyślałam jednak, że to nie jest w porządku w stosunku do naszych czytelników. Zasługujecie na wersję jak było naprawdę i jak moim zdaniem należy postępować z niepewnym siebie psem aby mu pomóc. Być może ktoś z Was ma takiego psa w domu, być może zastanawiacie się nad adopcją i taki egzemplarz Wam się trafi. Dlatego postanowiłam ułożyć krótki poradnik postępowania. Pamiętajcie jednak, że nie zastąpi on konsultacji ze specjalistą od poprawy psiego zachowania i osobnej pracy nad wyzbyciem się konkretnego problemu.
To co opisuję poniżej jest to podstawa, która ma za zadanie umożliwienie nam dalszej pracy z psem. Jeśli spełnimy poniższe warunki zapewniamy psu „spokój ducha” oraz dobre
warunki do życia i dalszego rozwoju. Można powiedzieć, że to baza
potrzebna do rozpoczęcia właściwej pracy. Także zrównoważone psy docenią
takie prowadzenie domu, jednak to psom lękliwym jest ono bardzo
potrzebne. Pierwsza część dotycząca zasad opieki nad psem sprawdzi się również w przypadku całkiem „normalnych” psów.
Przede wszystkim ustalmy w kilku słowach o jaki rodzaj psa nam chodzi. Mamy tu duże spektrum. Począwszy od psów wrażliwych czyli takich, na których każda nietypowa sytuacja odbija się bardziej niż na innych (o ludziach powiedzielibyśmy „bierze wszystko do siebie”). Np. zdenerwowanie właściciela, huknięcie fajerwerków. Psy te może nie panikują, ale widać, że nie czują komfortowo. Przez psy niepewne, które nie odnajdują się w nowych sytuacjach i widać u nich wyraźne objawy zaniepokojenia, ale wciąż (często z pomocą opiekuna) radzą sobie z sytuacją. Aż do psów lękliwych, po których widać, że nie radzą sobie w stresujących sytuacjach i jest to na ogół duży problem nie tylko dla nich, ale również dla właściciela. W przypadku psów określonych tu jako lękliwe niezbędna jest również praca nad lękami najlepiej pod okiem specjalisty od psiego zachowania. Nie są to naukowe definicje, to zarys potrzebny nam po to byśmy orientacyjnie wiedzieli z czym możemy mieć do czynienia. (Dokładne definiowanie terminów lęk, strach, niepewność, czy stres prawdopodobnie zajęłoby dwa razy tyle czasu i miejsca co cały ten wpis.)
Najważniejsze to ustalić jasne reguły obowiązujące psa i domowników (dotyczące psa). Warto zrobić to jeszcze przed przybyciem psa do domu. Przedyskutowanie naszych oczekiwań dotyczących tego co psu wolno, a czego mu w domu nie wolno w gronie domowników powinno zapobiec ewentualnym późniejszym konfliktom, albo co gorsza „mieszaniu psu w głowie” poprzez odmienne wymagania różnych członków rodziny. Dobrym przykładem jest wchodzenie psa na meble, takie jak fotele i kanapy. Możemy psu: całkowicie zabronić wchodzenia na meble; nauczyć go, że wolno mu to robić tylko na wyraźne polecenie (pozwolenie) człowieka; pozwolić mu robić co chce; wyznaczyć jeden fotel, na który wolno mu wchodzić. Wszystkie te warianty będą w porządku – ważne, by cała rodzina wymagała od psa takiego samego zachowania i by, jeśli przyjmujemy jakąś regułę (np. pies może wchodzić na łóżko tylko na komendę), nie była ona zbyt trudna do zrozumienia dla psa (np. pies może korzystać z kanapy tylko w dni parzyste). Innymi przykładami mogą być: dostępność poszczególnych pomieszczeń dla psa (czy psu wszędzie wolno wejść, również np do kuchni, czy spiżarni), gdzie pies ma spać, czy wolno psa karmić podczas ludzkich posiłków itp.
Pies wiedząc jak ma się zachować staje się pewniejszy siebie – wie co ma robić, wie co jest dobre, chwalone i nagradzane. Nie musi nieustannie uważać oraz sprawdzać co i jak może robić.
Druga istotna sprawa to cierpliwość i konsekwencja potrzebna zawsze w pracy z psem, a szczególnie we wprowadzaniu zasad. Oznacza to tyle, że nie możemy się denerwować i poddawać jeśli pies nie zachowuje się w założony przez nas sposób, lecz wytrwale tłumaczyć mu jak ma się zachowywać. Również nie możemy robić wyjątków, które cofną psa w nauce. Na przykład jeśli ustaliliśmy, że pies ma nie być karmiony przy stole, to gdy choć jedna osoba wyłamie się i poczęstuje psa będzie on potem przez pewien czas oczekiwał, że ta sytuacja powtórzy się. Dla psów lękliwych szczególnie ważne jest byśmy zachowywali się spokojnie nawet gdy psu zdarzy się zaliczyć podczas nauki większą wpadkę – nie powinniśmy zwiększać jego poziomu stresu.
To nas prowadzi do kolejnego istotnego punktu, którym jest panowanie nad własnymi emocjami. Nie pomożemy osobie rozchwianej emocjonalnie jeśli sami tacy będziemy. Tak samo nie pomożemy nerwowemu psu jeśli nie opanujemy się, a przez to rozumiemy przede wszystkim kontrolę nad emocjami. Nie łudźmy się, że gdy będziemy cali wrzeli w środku, to zachowamy całkowity spokój na zewnątrz. Psy doskonale odczytują ludzkie emocje nie tylko z naszego zachowania. Gdybyśmy nawet byli genialnymi aktorami, to zdradzi nas chemia organizmu. Psy jako zwierzęta społeczne zwracają baczną uwagę na nastroje osób, z którymi przyszło im dzielić życie. Trzeba też nadmienić, że szczególnie wrażliwym psom bardzo udziela się nastrój opiekuna. Jeśli człowiek okaże niezadowolenie, to pies, który przed chwilą był wulkanem radości może nagle posmutnieć. Złość opiekuna (nawet nie wyrażona bezpośrednio) może być dla psa bardzo przykrą karą.
Nie łudźmy się jednak, że z dnia na dzień staniemy się ostoją spokoju. Jak zwykle od czasu do czasu będziemy się denerwować (nawet niekoniecznie na psa). Warto jednak w takich chwilach ograniczyć swoje interakcje z psem, by nie przelewać na niego swego złego nastroju. Jeżeli musimy będąc w złym nastroju zwrócić się do psa, zróbmy to jak zwykle pogodnym i spokojnym głosem.
Oprócz stałych zasad dobrze by było by pies miał stały plan dnia. Minimum to spacery i posiłki o określonych stałych porach. Dobrze jest również gdy opiekun psa ma mniej więcej stały rozkład dnia (tu wygrywają często osoby pracujące na etacie). Pies który się go nauczy i jest w stanie przewidzieć co się będzie działo za chwilę np. teraz mój pan wychodzi, zaraz mój pan powinien wrócić, pora na spacer itp. Zyskuje w ten sposób spokój przez coś, co u ludzi moglibyśmy nazwać kontrolą wydarzeń. To szczególnie ważne dla niepewnych siebie psów, żeby przynajmniej miały pewność stałości swojego świata. Chyba każdy przyzna, że nie ma nic gorszego od niepewności, gdy nie wiemy co się będzie dziać dalej. Niestety psu nie wyłożymy naszego planu dnia, tygodnia, czy miesiąca, w związku z czym jest on szczęśliwy gdy dni są podobne do siebie i nie trzeba się zastanawiać co się dzieje. Ponadto ta stałość oznacza też spokój, a w spokojnym otoczeniu, bez nagłych niespodziewanych wydarzeń pies może zacząć uspokajać się z czasem.
Oczywiście nawet lękliwemu psu przydadzą się pewne urozmaicenia jednak należy pamiętać, że wszelkie nowe bodźce wprowadzamy powoli i kontrolujemy je. Nie zalewamy psa potokiem doznań. Pozwalamy mu na oswajanie się z nowymi miejscami, sytuacjami, rzeczami (itp.) w jego własnym tempie tak, aby go nie wystraszyć, a zapewnić mu stymulację do dalszego rozwoju
Nie tylko w tym kontekście (ale przede wszystkim w tym) bardzo istotne jest zwracanie uwagi na to co pies nam komunikuje. Właściciel psa powinien nie tylko edukować się w zakresie psiej mowy ciała czytając książki i uczęszczając na kursy. Powinien również bacznie obserwować swojego psa. Niektóre psy wysyłają bardzo wyraźne sygnały, zaś inne są bardzo subtelne w swoich komunikatach. Ponadto część ras ze względu na swoją budowę ma ograniczone możliwości komunikacyjne (np. buldożki francuskie ze spłaszczonymi kufami i skróconymi ogonami). Oczywiście bardzo ważna jest umiejętność wychwycenia tych sygnałów, które świadczą o zaniepokojeniu psa. Umiejętne odczytywanie emocji psa pozwala na odpowiednią regulację docierających do niego bodźców – taką aby pies poznawał nowe rzeczy, ale nie został nimi przytłoczony lub wytrącony z równowagi.
Z drugiej strony ważne jest bycie czytelnym dla psa. Zrezygnujmy z nadmiernej gestykulacji i potoku słów kierowanych do psa. Pies nie rodzi się ze znajomością ludzkiego języka, a w ciągu życia uczy się rozumienia ograniczonej liczby słów i gestów, więc wypowiadając zbyt wiele słów oraz machając nadmiernie kończynami zaśmiecamy przekaz i utrudniamy psu rozszyfrowanie go. Możemy mu ułatwić zrozumienie nas przez ograniczenie słów i gestów do tych niezbędnych (np. proste, krótkie i jednoznaczne komendy, wskazywanie ręką). Wyjątkiem jest sytuacja kiedy chcemy okazać wielką radość, wtedy wiele psów bardzo dobrze reaguje na moc świergolenia i radosnych, a niekoniecznie cokolwiek znaczących odgłosów wydawanych przez człowieka wysokim głosem – trzeba to jednak sprawdzić ponieważ lękliwy pies może się poczuć przytłoczony tak entuzjastycznym wyrażaniem siebie.
Warto do zajęć z psem wprowadzić zabawę i trening, czyli naukę nowych rzeczy. Ponadto podczas takich wspólnych działań (o ile przeprowadzane są prawidłowo) człowiek i pies uczą się współpracy, zaufania i wzajemnego zrozumienia. Pies nie tylko uczy się co ma robić, ale również jak wiele różnych rzeczy może robić i w dodatku dobrze je robić. Na tym etapie możemy napotkać wiele trudności. Podczas szkolenia lękliwego psa możemy natknąć się na problemy, których wcale się nie spodziewaliśmy np. pies może wystraszyć się jeśli zbyt energicznie machniemy ręką naprowadzając go na warowanie (gest jak przy uderzeniu) lub może go przerazić dźwięk klikera jeśli ten będzie zbyt głośny. Ważne by działać bardzo powoli i rozważnie oraz nie zniechęcać się. Pamiętajmy też, że pies może nie umieć się bawić lub nie postrzegać człowieka jako partnera do zabawy i trzeba go będzie tego nauczyć. Tu również należy zachować umiar np. nie machać zabawką przed psem zbyt energicznie.
Pamiętajmy, że niepewne siebie psy mogą mieć problem z takim podstawowym w szkoleniu zachowaniem jak np. kontakt wzrokowy z opiekunem i trzeba będzie poświecić nieco więcej czasu na uzyskanie zadowalającego efektu. Przygnębiać je może również pochylanie się opiekuna na nimi, lub też mogą unikać kontaktu fizycznego. Wszystkie sukcesy uzyskujemy metodą drobnych kroków (choć możliwe są też nagłe i niespodziewane skoki), starając się psa do niczego nie zmuszać (w innym wypadku może się wycofać). Jeżeli mamy z psem więcej takich problemów możemy udać się do doświadczonego szkoleniowca, który podrzuci nam jakąś „sztuczkę” ułatwiającą pracę. Tu istnieje jednak ryzyko, że osoba pracująca jedną metodą z naszym psem poradzi sobie jeszcze gorzej niż my znający jego sposób pracy i problemy.
Jeżeli nawet pies bardzo dobrze sobie radzi, należy chronić go przed ewentualnymi porażkami przez bardzo powolne podnoszenie poziomu trudności. Czuwając nad przebiegiem treningu i nie pozwalając psu na popełnianie błędów również budujemy jego pewność siebie.
W przypadku psów niepewnych siebie szczególnie ważne jest bardzo wyraźne zaznaczanie prawidłowych zachowań, obfite nagradzanie i nieszczędzenie pochwał oraz pamiętanie podczas zabawy np. w przeciąganie, by dostatecznie często pozwalać psu na wygraną. Niech wreszcie poczuje, że jest fantastyczny.
Często wspomina się o tym, żeby dla wycofanych psów przeprowadzać zabawy podnoszące kreatywność takie jak np. kształtowanie. To świetny pomysł, ale należy wprowadzać je po namyśle, a może być, że dopiero w późniejszym etapie nauki. Lękliwy pies postawiony przed zadaniem, w którym sam ma proponować nowe zachowanie może mieć problem ze zrozumieniem czego od niego się wymaga, może się wystraszyć i sfrustrować – może być to dla niego zbyt trudne. W przypadku bardzo wycofanych psów nawet te zabawy z klikerem, w których pies nagradzany jest za każde nowe zachowanie (a nie za dążenie do konkretnego zachowania) może być wyjątkowo mylące i skomplikowane. W najgorszym przypadku możemy całkowicie zniechęcić psa do pracy z nami. Tak więc wszelkie urozmaicenia tego rodzaju wprowadzamy bardzo ostrożnie.
W tym wszystkim ważne jest dawanie psu wolności i cichego wsparcia. Nie niańczymy psa na każdym kroku, nie ciumkamy nad nim i nie wylewamy łez jaki to z niego biedulek. Nie zmuszamy go też do robienia tego co wzbudza w nim obawy. Okazujemy realne wsparcie wtedy, kiedy tego potrzebuje i oczekuje, zachowując się w sposób spokojny i pokazując swoją postawą psu, że to czego się wystraszył nie jest takie groźne.
Takie postępowanie z psem daje nam jak wspomniałam (zaledwie lub aż) bazę do dalszej pracy. Bardzo ważne jest jednak by pamiętać, że jeżeli mamy problem z istniejącymi lub dopiero pojawiającymi się lękami naszego psa, najlepiej będzie skonsultować się w ich sprawie ze specjalistą. Jest to o tyle istotne, że lęki u psów bardzo szybko się utrwalają i uogólniają, a także przenoszą na inne podobne zjawiska. Ze względu na odmienny od naszego sposób kojarzenia przez psy faktów często trudno też przewidzieć, jaki będzie kolejny czynnik wywołujący lęk psa.
5 komentarzy
Piesologia Piesologia
13/04/2015 o 08:57Jak dla mnie to brzmi jak baza do pracy z każdym psem, nie tylko z tym lękliwym i niepewnym.
filozof
13/04/2015 o 09:16Tak też napisałam na początku "Także zrównoważone psy docenią takie prowadzenie domu, jednak to psom lękliwym jest ono bardzo potrzebne.". Druga część (może niezbyt wyraźnie podzieliłam tekst), gdzie piszę o nauce (pierwszą możemy nazwać "o wychowaniu") dotyczy bardziej psów niepewnych siebie. W niej także uwzględniam pewne możliwe problemy, chociaż ze względu na objętość tekstu robię to oczywiście bardzo pobieżnie (raczej zaznaczam).
Różnica jest taka, że zrównoważony, pewny siebie pies "wybaczy" nam dużo więcej błędów.
Delvardian
13/04/2015 o 19:01Mowa ciała, panowanie nad emocjami – ma-sa-kra 😀
Nigdy nie spotkałam się z psem, ktory tak szybko łapie emocje. I to ejszcze zanim ja(!) sobie uświadomię, że mam podły nastrój kundel już widzi, że jestem jakaś spięta i nie w sosie od rana i reaguje przpotężnymi regresami.
I ponad rok zajęło mi dojście do tego, że coś takiego może jej tak ryć banię.
Tak samo przy nagradzaniu jej nie oszukam – jak się nie ciesze ona też myśli, że coś źle zrobiła i "bierze to do siebie" 😀 Nawet pisałam o tym na swoim (ptysiowym) blogu 😀
A przy PMSie w ogóle kosmos – kilka dni mam wyciętych z psem z treningu, bo choćbym nie wiem jak się starała nie jestem w stanie rozluźnić się na 100% i wychillować 😀 Rozważam czasami wręcz kundla puszczanie na lince – bo w końcu jak ja jestem zła to pewnie mam powód, ten stuletni dziadek za rogiem wygląda podejrzanie, dawaj, obszczekamy go…
ARGHHHHH
Nigdy nie miałam takiego psa.
Nigdy nie próbowałam tak bardzo panować nad emocjami.
filozof
14/04/2015 o 15:35Ja wiem… dopiero jak skończyłam pisać, to spojrzałam na tytuł "…kilka prostych zasad" i się załamałam. Bo zasady są proste, ale wprowadzenie ich w życie, to tak jak napisałaś bardzo często "masakra".
Nie zazdroszczę. Niestety wiem jaka to trudna sytuacja. Dziś rano kiedy się wkurzyłam bo nie mogłam spiąć włosów (chciałam już wyjść, na głowie miałam efektowne "kukuryku", a moje włosy stawiały opór) Lajka tak się wystraszyła, że zaczęła jej się trząść się noga. Nie powiedziałam ani jednego słowa, nawet nie ruszałam się za bardzo, bo ręce miałam cały czas "na głowie".
U mnie jest jeden plusik takiej wrażliwości – jak mam zły dzień, to ten mój pieseczek z motorkiem w tyłku odpuszcza i mnie nie popędza.
Bożena
21/06/2020 o 13:56Witam. W naszym zyciu mielismy zawsze psy od 2-3 miesięcznego szczeniaka, ale tym razem to była adopcja 6-7 miesiecznej wiejskiej suczki mix labradora.
Napisałaś „Nie zmuszamy go też do robienia tego co wzbudza w nim obawy.”
Nasza suczka (od 4 miesiecy u nas) do 6 m-ca zycia jak nas poinformowano nie byla socjalizowana (wiejskie podwórko). Pierwsze pójście do weta przez 2 ruchliwe ulice jako tako dała radę. Potem w okresie pandemii wychodzila do osiedlowego parku (do glowy nam nie przyszło, chodzić ulicami). Teraz gdy znów trzeba było isc do weta, bylo ciągnięcie niestety właściwie na siłę (opór w łapach i siad na chodniku) , niedługo znowu musimy tam iść i jak to zrobić bezproblemowo ?
Bożena