Ona – piesa z Pragi. Ja – dziewczyna z Woli. Nic dziwnego, że nawiązałyśmy nić porozumienia…
Lajka (po domowemu Lajson, Lajs) to suczka adoptowana przez nas w 2012 roku ze Schroniska na Paluchu.
Jedyny znany pies z weltschmerzem. Z rzadka zapominając o bólu istnienia zachowuje się radośnie i przejawia niekontrolowany entuzjazm, co mogłoby sugerować chorobę afektywną dwubiegunową, gdyby epizody te nie były zbyt krótkie. Przy niej Schopenhauer mógłby być nazwany niepoprawnym optymistą.
Delikatna i wrażliwa, siłę woli wykazuje wykorzystując tanatozę… Kiedy uzna, że nie ma ochoty na kooperację, przewraca się na plecki udając trupka, jednocześnie stan ten uwiarygodniając poprzez wypuszczenie wyjątkowo trujących gazów. W ten sposób potrafi sprawić, że nawet całkiem niewinny człowiek poczuje się jak najgorszy oprawca małych piesków.
Lubi chudą wołowinę i łososia, miękkie zabawki z futerkiem, ganiać za wiewiórkami oraz biegać po krzakach. Inne elementy rzeczywistości na ogół toleruje lub godnie ignoruje, jak przystało na małą fatalistkę.
Kręci nas agility, tropienie, a ostatnio próbujemy się zmierzyć z dogdancingiem.